
Dwa tygodnie odpoczynku i relaksu oraz odcięcia się od szarej rzeczywistości na wspaniałych, skąpanych w ciepłych promieniach słońca plażach, jednej z najpiękniejszych wysp świata. To nierealne marzenie wielu z nas – zwłaszcza jesienią. Jednak mnie udało się je zrealizować i miałam przyjemność odpoczywać w cieniu hiszpańskich palm na Majorce.
W dodatku było to na początku października, kiedy w wielu miejscach w Polsce spadł śnieg(uczucie bezcenne podczas oglądania wiadomości z kraju). Majorka jest zupełnie tak ekscytująca i tak wciągająca jak w popularnej piosence zespołu Loft. Słuchając tego utworu przed kilkoma laty marzyłam o tym, aby kiedyś móc spędzić chociaż kilka dni na Majorce – no i marzenia się spełniają, wystarczy bardzo chcieć … i ewentualnie mieć dobre znajomości. 🙂
Niestety żadne zdjęcia i żadne szczegółowe opisy nie są wstanie oddać prawdziwego piękna tego niezwykłego miejsca. Fotografie są tylko zachętą – w rzeczywistości Majorka jest jeszcze bardziej wspaniała. Po prostu trzeba ją zobaczyć na własne oczy – koniecznie!!!
Każdy z nas niezależnie od wieku, płci czy przekonań znajdzie dla siebie odpowiednią formę wypoczynku i rozrywki. Można odpoczywać zarówno leniwie na plaży, blisko lazurowego morza, lub aktywnie – zwiedzając i korzystając z licznych atrakcji przygotowanych dla turystów. Osobiście korzystałam z obu form wypoczynku, dzięki czemu mam niezapomniane wspomnienia i piękną opaleniznę 😉
Jeżeli ktoś tak samo jak ja nie lubi szczytu sezonu turystycznego i związanego z tym okresem tłoku, to polecam właśnie wakacje na przełomie września i października. Pogoda dopisuje, można się opalić, woda w morzu jest bardzo ciepła, a na plażach i ulicach można swobodnie się poruszać. Upały nie doskwierają, w restauracjach i innych lokalach nie ma kolejek, bez trudu i przepychania przy kasach można kupić pamiątki. Do tego mieszkańcy Majorki są bardzo mili i uprzejmi. Posiadając nawet podstawy angielskiego można bez trudu porozumieć się w każdym miejscu. Kolejnym plusem takich jesiennych wakacji są niższe ceny biletów.
Majorka to miejsce dla osób, które tak samo kochają góry jak i morze, a połączenie tych dwóch w jedną całość daję niesamowicie cudowny dla ludzkich zmysłów efekt. Dlatego też tak bardzo urzekł mnie Cap de Formentor. Chyba nigdy wcześniej nie czułam na raz tylu pozytywnych emocji i nagłego przypływu energii, którego doświadczyłam stojąc nad urwiskiem i wpatrując się w błękitną toń morza. Jest to miejsce tak samo piękne jak i niebezpieczne – być może właśnie dlatego tak niesamowite.
Kolejnym urokliwym miejscem, którego nigdy nie zapomnę była plaża w zatoczce w Cala sant Vicente. Tak malowniczo i urokliwie położonej plaży nie widziałam nigdzie więcej, a wszystkie plaże Majorki są piękne. Jednak moim ulubionym miejscem do opalania oraz odpoczynku było kamieniste wybrzeże znajdujące się w miejscowości Alcanada. Miejsce to jest mało znane turystom, dzięki czemu można tam poczuć się bardzo swobodnie. Skalista plaża, zielona, śródziemnomorska roślinność oraz piękne morze składały się na przecudny krajobraz .
Oczywiście bardzo urokliwe jest stare miasto w Alcudii, wąskie uliczki mają swój jakże hiszpański klimat. Bardzo specyficznym miejscem było dla mnie miasteczko Sa Pobla, które kojarzyło się ze scenami z filmów Pedro Almodovara. Zamieszkują go bardzo sympatyczni ludzie, a w małych lokalach można zamówić bardzo dobre i tradycyjne jedzenie. Każdy kto wybiera się na zagraniczne wakacje i chce poczuć lokalny klimat, powinien odwiedzić taką miejscową restaurację w której jest bardzo swojsko. Warto jest chociaż skosztować lokalnych przysmaków, sama starałam się spróbować jak najwięcej tradycyjnych potraw. Najlepsze – jak dla mnie są kanapki pamboli, wyśmienite były również krewetki i ryby w różnych postaciach.
Ciekawy jest również Park Krajobrazowy S’Albufera, który jest jednym z największych i najpiękniejszych parków krajobrazowych na Balearach. Warto wybrać się tam na wycieczkę rowerową i z bliska podziwiać florę i faunę, która nie występuje nigdzie więcej na świecie. Miłośnicy przyrody będą zachwyceni. Trasy dla turystów są bardzo dobrze oznakowane i przygotowane, uważać trzeba jedynie na kaczki i kolce miejscowych sukulentów, które są w stanie przebić nawet oponę w rowerze i zmienić plany wycieczki – a coś o tym wiem 😀
Najwięcej jednak czasu spędziłam na rozległej plaży w Port de Alcudia, która jest świetnie przygotowana i zadbana oraz przyjazna turystom. Można na niej świetnie spędzić czas zarówno w dzień jak i w nocy. W pełnym soli Morzu Śródziemnym nie sposób jest się utopić, dzięki czemu można doskonalić swoje umiejętności pływania lub nauczyć się go od podstaw. Jeżeli ktoś nie jest zwolennikiem morskich kąpieli to zawsze może korzystać z basenów, które są praktycznie przy każdym apartamencie, a już na pewno przy każdym hotelu (w zależności od tego w jakim miejscu się zatrzymacie).
To właśnie na Majorce postanowiłam spędzić swoje 27 urodziny więc ten pobyt był dla mnie również swego rodzaju prezentem. Dzień moich urodzin był też ostatnim dniem pobytu na Majorce, który spędziłam bardzo wyjątkowo. Najmilszym akcentem tego dnia była wizyta w lokalu „Royal Beach” w Playa de Muro, gdzie polsko-hiszpańska obsługa przyjęła mnie iście po królewsku i z tego miejsca pragnę jeszcze raz podziękować Radkowi za przygotowanie najpyszniejszego drinka jakiego kiedykolwiek piłam 🙂
Pomimo tego, że na Majorce spędziłam dwa tygodnie to niestety nie zdołałam zwiedzić całej wyspy i zobaczyć wszystkich miejsc i atrakcji. Jednak postanowiłam te zaległości nadrobić w przyszłym roku. Puki co muszą wystarczyć wspomnienia i zdjęcia oraz blog Mallorca4you.pl, którego Autorce dziękuję za możliwość przeżycia tych jakże wspaniałych i niezapomnianych wakacji. 🙂
Pozdrawiam,
Gosia
Napisz komentarz